tag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post3295623070912119772..comments2023-10-22T11:41:50.180+02:00Comments on Antequam vadam...: Caput XXIVWhatever and Whoeverhttp://www.blogger.com/profile/06042469588827537582noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-77795652081931979352014-05-25T21:10:12.571+02:002014-05-25T21:10:12.571+02:00Dziś tylko z jednym rozdziałem, ale jednak jestem ...Dziś tylko z jednym rozdziałem, ale jednak jestem :D<br />Bardzo mi się podobają te takie filozoficzne rozmyślania Zuzy, które są tu wplatane co jakiś czas. Cały ten rozdział był ich pełen - najpierw rozmyślania o szczęściu, później te zdecydowanie mniej radosne, że się tak delikatnie wyrażę. Jezu, jak mnie wkurzyła Ada w tym rozdziale! Niestety, ludzie bez charakteru i za wszelką cenę szukający poklasku wśród innych właśnie tacy są. Niemożliwie bezduszne było to, co powiedziała, to prawda, ale dodatkowo to było tak żałosne i płytkie, że aż się przykro robiło, czytając to. I oczywiście nie to, że Wam coś poszło nie tak przy pisaniu, już raczej zupełnie odwrotnie! Wyszło Wam bardzo dobrze, bo przecież chyba o to właśnie chodziło, żeby czytelnika krew zalała przy czytaniu - a ze mną tak właśnie się stało. Z jednej strony rozumiem chęć posiadania kogoś bliskiego, ale do cholery, Zuza to co, kiełbasa? To najbardziej boli, kiedy taki szary czytelnik jak ja wie, co Zuzka przed chwilą sobie na temat Ady myślała. Takie rozczarowania są okropne, szczególnie, kiedy ktoś ma już za sobą takie nieprzyjemne doświadczenia, jak Zuza z Magdą. Jedyne, czemu się szczerze dziwie, to to, że Zuza nie wparowała między nie, dając do zrozumienia, że wszystko słyszała - ja na jej miejscu tak bym zrobiła. Później pewnie zaszyłabym się w kącie i płakała do rana, ale na pewno chciałabym po czymś takim jak najbardziej Adzie dopiec. A myślę, że postawienie jej w tak bardzo niekomfortowej sytuacji, szczególnie na oczach Moniki, której przecież Ada chciała się przypodobać, byłoby dla rudzielca bolesne. I słusznie, bo należałoby jej się. Kurczę, mogłabym teraz żalić się na ten temat w nieskończoność, ale naprawdę brakłoby mi miejsca nie tylko w jednym, a chyba ze trzech komentarzach, więc może po prostu zakończę tutaj.<br />Dalej, mamy oczywiście matkę Zuzy. Znów. Już zdążyłam zapomnieć, jak ta kobieta działa mi na nerwy. Naprawdę nie dziwię się, że Zuza pękła - taki dzień mógłby przytłoczyć każdego, i o ile sama nie mam i nigdy nie miałam jakichkolwiek zapędów w stronę robienia sobie krzywdy, to rozumiem, że osoby, które w taki sposób próbują radzić sobie z problemami miałyby w wydarzeniach tego dnia dostateczny powód, by znów to zrobić. Powiem tak: mam nadzieję, że jak Lejek wróci, to zobaczy ślady na jej rękach. I że pomoże jej się z tym ogarnąć, raz na zawsze. Ech... żeby to było takie proste D: Bardzo mi jej szkoda, że cierpiała aż tak bardzo, że znów musiała się posunąć do tak drastycznego rozwiązania, po raz kolejny z resztą... Chociaż opisy tego, jej rozmyślań i cała reszta (chodzi mi o to pisane w pierwszej osobie) naprawdę robią wrażenie, bardzo mi się podobają.<br />Wrócę jeszcze do matki Zuzy. Jezu, ta kobieta naprawdę nie powinna mieć dzieci. Ja nie wiem, czy ona ma po prostu taki despotyczny charakter, czy może stało się w jej życiu coś, co sprawiło, że stała się taka, a nie inna... i bardzo jestem ciekawa, czysto teoretycznie, co by powiedziała, kiedy dowiedziałaby się, co Zuza sobie robi: czy byłby to dla niej powód do dalszej i jeszcze większej krytyki, czy może byłoby to dla niej jak kubeł zimnej wody i w końcu przejrzałaby na oczy i zaczęła Zuzę choć odrobinę lepiej traktować...<br />Rozdział jak zwykle świetny, chociaż bardzo smutny, niestety. Ale po kilku weselszych, powiedzmy, musiał przyjść taki gorszy moment. Żałuję, że nie mam dziś czasu na czytanie dalej D: Ale nic to, nadrobię jak będę miała wolną chwilę. Wracam najpóźniej w sobotę, a może wcześniej, zależnie od tego jak praca mi pozwoli. <br />Pozdrawiam i przy okazji zapraszam w wolnej chwili na nowy rozdział do mnie [gud-med-oss] :)Freyjahttps://www.blogger.com/profile/10694801048476651060noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-28173135531284548792014-04-18T11:35:19.037+02:002014-04-18T11:35:19.037+02:00Co za fałszywa suka z tej Ady.. właśnie przypomnia...Co za fałszywa suka z tej Ady.. właśnie przypomniałam sobie dlaczego nie lubię dziewczyn i od małego lepiej dogaduje się z facetami. Co za interesowna szmata... Wybacz, ale nienawidzę takiego zachowania. Zuza dobrze zrobiła, że wybiegła bo gdyby tam wparowała to mogłoby się źle skończyć. I jeszcze ta "matka" jeny! jak ta "kobieta" mi działa na nerwy! Czytając "dialog" z Nią wzbierało we mnie napięcie i złość. Jak ona w ogóle może nazywać Siebie matką?!<br />Cholera... i tego się bała, że znowu zacznie się kaleczyć... już od kilku rozdziałów miałam to złe przeczucie, że to się w końcu stanie.<br />mam nadzieję, że to jednorazowe...Katiehttp://zawszewalczoswoje.blogspot.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-48219138419218993862014-03-20T19:58:59.703+01:002014-03-20T19:58:59.703+01:00Początek tego rozdziału napawał optymizmem. Uciesz...Początek tego rozdziału napawał optymizmem. Ucieszyłam się, że Zuza w końcu znalazła coś co daje jej radość. Ten spacer z psami, niewinne uśmiechy posyłane przechodniom, to pokazało, że dziewczyna zaczyna na nowo odżywać. Praca z bezbronnymi zwierzakami, które potrzebują miłości stały się swoistą terapią dla Orłowskiej. Nawet brak Oliwera nie był tak zauważalny. W końcu Zuzka może powiedzieć, że potrafi sobie bez niego poradzić i dlatego jestem z niej dumna. <br />Niestety piękne chwile prysły jak bańki mydlane. Wiedziałam, że Ada udaje niewiniątko i jeszcze sporo namiesza. Tak to w życiu jest, że osoba, której zaufaliśmy prędzej, czy później nas oszuka. Kiedy Zuza jej pomagała wszystko było dobrze, ale wystarczyło, że na horyzoncie pojawiła sie nowa znajoma i wszystko przestało mieć znaczenie. I to tylko ze względu na "popularność". Widocznie rudowłosa nie dorosła do prawdziwej przyjaźni. Najchętniej urwałabym jej głowę. Nie raz przerabiałam na własnej skórze takie sytuacje. Kiedy ktoś potrzebował mojej pomocy, zawsze mógł na mnie liczyć. Niestety kiedy sytuacja się odwracała musiałam liczyć tylko na siebie, dlatego postanowiłam, że raz na zawsze skończyłam z "działalnością charytatywną". <br />No i oczywiście w tym wszystkim musiał pojawić się wątek Oliwera. Tutaj też podejrzewałam, że Ada będzie chciała coś ugrać. Jedno niewinne spotkanie i dziewczyna założyła sobie, że chłopak prędzej, czy później będzie jej. Mam tylko nadzieję, że żużlowiec jest na prawdę rozsądnym facetem i nie da złapać się w sieć. <br />Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Zuza nie ma teraz nikogo komu może znowu zaufać. Zachowanie matki jest... nawet nie wiem jakich użyć słów. Skoro uważa najstarszą córkę i męża za ofiary losu, to po co zakładała rodzinę? Mogła wybrać życie w pojedynkę, pewnie byłoby jej łatwiej. Żyjemy w czasach, gdzie rozwody są na porządku dziennym, więc jeszcze nic straconego. Niech szanowna mamuśka spakuje swoje rzeczy i pójdzie swoją drogą. Chyba nikt poza Oleńką nie będzie za nią tęsknić. <br />Wiedziałam, że to nie koniec samookaleczeń Zuzy. Czułam, że prędzej, czy później do tego dojdzie. Może jej to daje uwolnić się od natrętnych myśli, ale czy na pewno pomaga? Wątpię. W takiej chwili najbardziej przydaje się wsparcie kogoś komu można zaufać. Szkoda, że nie ma przy niej Oliwera. Właśnie teraz Orłowska potrzebowałaby jego ramienia, dobrego słowa, tego co dla niej zrobił kiedy pierwszy raz się spotkali...<br /><br />Kolejny rozdział i kolejny powód do rozmyślań nad własnym życiem. Jak Wy to robicie? Każda część tego opowiadania jest jak terapia, za co dziękuję. :)<br /><br />Pozdrawiam i do następnego. Danuta Albrechthttps://www.blogger.com/profile/02280083384524341015noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-17057648707845969062014-03-17T13:38:02.990+01:002014-03-17T13:38:02.990+01:00Nie wytrzymam! No po prostu nie wytrzymam! Nie ufa...Nie wytrzymam! No po prostu nie wytrzymam! Nie ufałam Adzie od momentu, gdy spotkała Lejka. Czułam w kościach, że zaczał jej się podobać i że mogą być problemy. Może nawet o tym pisałam. Ale to co przeczytałam teraz totalnie zbiło mnie z nóg! Boże! Jak mi jest żal Zuzy... Gdy już wreszcie komuś zaufała, tak strasznie się sparzyła. To straszne i naprawdę nie chciałabym być na jej miejscu. Jak ona teraz komukolwiek zaufa? <br />Mam nadzieję, ze Lejek szybko wróci, a Zuza nie bedzie miała oporów by przyznać się do dręczących ją myśli. jest jedyną osobą, która może mu pomóc. Gdybym była przyjaciółką Zuzy, poradziłabym jej jedno. By wyprowadziła się z tego tragicznego domu, od strasznej matki i uległego ojca i zamieszkała z Lejkiem. Ma w końcu dużo kasy, a Zuza mogłaby przecież gdzieś dorabiać. Odpoczełaby od matki i siostry, była cały czas u ukochanego mężczyzny i może zyskała trochę siły. A Adzie powinna pokazać gdzie jej miejsce. Cholerna, głupia, tępa dziewucha! <br /><br />Kochane moje, rozpaliłyście moje emocje do granic możliwości tym rozdziałem. Już dawno nie byłam taka wściekła czytając jakieś opowiadanie! Normalnie nie wytrzymam chyba! Co za dziewucha! Zuza trzymaj się!<br />A ja czekam niecierpliwie na kolejny rozdział;)<br />Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-31174334282995231442014-03-16T20:45:56.642+01:002014-03-16T20:45:56.642+01:00Idealny ten rozdział. Tyle emocji. Tyle bólu, prze...Idealny ten rozdział. Tyle emocji. Tyle bólu, przeżyć, złości, bezradności. Te uczucia są straszne, ale też wspaniałe. Idealnie je przedstawiłyście, ale wiem też jak trudno je opisać. Trzeba to naprawdę czuć - przeżyć, by tak dobrze podejść do takich sytuacji. <br />Jeszcze tak skundlonej baby jak ta Ruda nie spotkałam, zdenerwowała mnie i to solidnie. A matka Zuzy to ogromny tyran, już nie raz to mówiłam i nie raz powtórzę - nienawidzę jej!<br />Niech Lejek wraca, bo Zuza nie wytrzyma no! ;/<br />Pozdrawiam!luckilyhttps://www.blogger.com/profile/03955060405454277387noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-86419461555837966702014-03-16T00:19:18.507+01:002014-03-16T00:19:18.507+01:00"Każda normalna dziewczyna w naszym wieku słu..."Każda normalna dziewczyna w naszym wieku słucha popu i ogląda komedie romantyczne" TT.TT" no jak widać nie każda, sorrasy, ale schematowanie wiekowo tylko Cię pogrąży droga Adusiu. Okay, w tym opowiadaniu jeszcze nic mnie tak nie wkurzyło jak ta wypowiedź Ady i reakcja Zuzy.. ja bym chyba podeszła do niej i strzeliła w ten sztuczny ryj... tak, jestem zła na fikcyjną postać :D<br />Tak jest Zuzajc! Nie załamuj się, trzeba iść dalej co nie! O i cieszy mnie to, że nie jest tak kompletnie załamana przez wyjazd Oliwiera, a praca w schronisku wywiera w niej same pozytywne emocje, tak samo jak spacer. A i owszem, naturalna zieleń uspokaja i odpręża, więc najlepiej szukać w niej radości. <br />Bardzo mi się podobał opis mętliku w Zuzie pod koniec rozdziału. I tak mi teraz przyszło do głowy, że oby sobie żyły nie rozkroiła ;_; bo kiepskawo będzie. <br />Ada zrobiła faila i to nie małego :/ Zuzka jej tak nie wybaczy. A jak wybaczy to.. ygh. Zdradliwa głupia żmija mać :/ <br />Eh, co nie trafię na jakąś Adę, to się okazuje głupią rurą. >< wydechową.<br />W sumie coś tak czułam, że skoro Zuzka na początku jest taka radosna, to coś się w dalszej części stanie :p<br />Aha i jeszcze co do Ady.. ciekawa jestem czy naprawdę gada z Zuzką tylko przez Oliwiera. W końcu obgaduje każdego, ale czy serio tak uważa? Hmm, do niej by pasowało takie odbijanie Lejka, już od kiedy się tak w niego wlampiała ją o to podejrzewałam :/ dziwka. A monika nie lepsza, bo pewnie uzna ją jeszcze za swoją. To przecież jasne, że jeśli ktoś obgaduje z tobą kogoś, to prędzej czy później obgada ciebie z kim innym. Proste? Banalne. Ale tego po Adzie się szczerze mówiąc nie spodziewałam...<br />A co do matki.. chciałam to pozostawić bez komentarza, bo ta głupia krowa irytuje mnie od samego początku, ale cóż... no bez przesady, można być głupią narzekalską zołzą, ale żeby tak pogrążać swoją córkę? Pierworodną, własną, jedyną w swoim rodzaju, naszą kochaną Zuze? Na stos z nią. :/<br />Rozdział zalicza się do udanych, z całą pewnością. Ale mówię to zawsze, bo każdy taki jest :< i już mi brakuje epitetów i słów... moglibyście dla odmiany napisać jakiś koszmar gramatyczny i składniowy, to by mi może język wrócił na miejsce :D chociaż nie, nie życzę Wam tego. Oby każdy kolejny był lepszy od poprzedniego! <br />Pozdrawiam! :>Qwashttps://www.blogger.com/profile/18087335405805014144noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-75509495662721714452014-03-15T21:27:22.769+01:002014-03-15T21:27:22.769+01:00Kiedy wyobrażałam sobie scenę, gdy Zuza wyprowadza...Kiedy wyobrażałam sobie scenę, gdy Zuza wyprowadza całą gromadkę takich cudownych psiaków, aż musiałam wykonać długą serię głębokich wdechów. Jak ja uwielbiam psy, a fakt, że ze względów technicznych sama nie za bardzo mogę mieć własnego, tylko potęguje moją fascynację czworonogami występującymi w opowiadaniach. I przy okazji muszę przyznać, że Zuza odwala kawał dobrej roboty, opiekując się tymi biednymi zwierzątkami, z których większość już zapewne wiele wycierpiała (niestety).<br /> Zuza wydawała się taka pełna optymizmu na początku. Właściwie to aż sama się dziwiłam, że wreszcie w pełni porzuciła swoje wątpliwości i obawy, i zdawała się patrzeć na siebie i najbliższych jej ludzi bez rezerwy, za to z nadzieją i czymś na kształt zaufania oraz wiary w ich szczerość. A tuż po tym wydarzyło się coś takiego… Niestety, ale postawa Ady nie jest wcale czymś nadzwyczajnym, bo całkiem spory odsetek ludzi ma w zwyczaju aż za bardzo przejmować się innymi, uważając, że mogą zdobyć ich sympatię, próbując przypodobać się swoim postępowaniem czy opiniami. W rzeczywistości wszystko, co robią, nie przyniesie rezultatu, bo przecież nie można mieć prawdziwych przyjaciół, jeśli ciągle jest się kimś innym. To, jak postąpiła Ada naprawdę jest nie w porządku. Zwłaszcza po tym, że gdyby nie Zuza dalej musiałaby się męczyć z Kubą... Ale najwidoczniej nie każdy jest w stanie docenić czyjąś pomoc. Nie mówiąc już o tym, że w pewien sposób to właśnie sprawa z Kubą też przyczyniła się do chwilowych problemów między Zuzą i Oliwierem. Naprawdę, świetna nagroda dla Zuzy za jej walkę i chęć pomocy. Szkoda, że dziewczyna nie zdobyła się na wyciągnięcie właśnie takich wniosków, zapominając o starej drodze rozwiązywania problemów. Ale jej będzie bardzo trudno wygrzebać się z czeluści pesymizmu, jeśli zewsząd będą ją otaczać tacy ludzie jak mama i Ada. <br />Ach, Lejek, patrz, co się tutaj dzieje… Szybko zakończ swoje sprawy i wracaj, bo Zuza nam się tutaj gubi, a jeśli potrwa to jeszcze jakiś czas to biedna się zamęczy…:(<br />A ta jej mama jest naprawdę straszna. Jak mi się marzy, żeby tata wreszcie poczuł się mężczyzną z krwi i kości i trochę potrząsnął tą rodziną. W końcu ile można dać się terroryzować histeryczce, która potrafi walczyć jedynie krzykiem? ;) Tato Zuzy, zakładaj bojówki, i do ataku! Jak nie będziesz sobie radził, to możesz poprosić, to postaram się dostarczyć jakiś pistoletów (mam taki jeden na wodę, ale może wystarczy jak na początek)<br />Cudowny ten fragment kursywą. Trochę dziwnie czuje się, zachwycając się nim ze względu na przesłanie i umieszczenie w tekście, ale naprawdę jest wspaniały…<br />Pozdrawiam! <br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-53737478330859677692014-03-14T18:59:29.815+01:002014-03-14T18:59:29.815+01:00Po ostatnim rozdziale marzyłam tylko o tym, żeby Z...Po ostatnim rozdziale marzyłam tylko o tym, żeby Zuza jakoś doszła do siebie, żeby pozbyła się ogarniającego żalu i wyszła na prostą. Dlatego tak bardzo się ucieszyłam z pierwszej części tego odcinka, kiedy główna bohaterka wyraźnie czerpała radość z życia. Ostatecznie spięcie między nią a Oliwierem zostało rozwiązane, zbliżyła się do Ady jeszcze bardziej, tym samym przywiązując się do niej, no i oddała całe serce pracy w schronisku. Miała co robić, dlatego czuła się szczęśliwa. Uległam tej atmosferze i kompletnie nie przyszło mi do głowy, że po tak lekkim, przyjemnym nastroju na pewno przyjdzie jakiś nieprzyjemny zwrot akcji. No i nie pomyliłam się. Prawdę powiedziawszy słowa Ady niemal dosłownie złamały mi serce. Wiadomo, że rudowłosa powiedziała to wszystko, żeby zdobyć sympatię tej całej Moniki (swoją drogą idiotyczny sposób imponowania komukolwiek), ale i tak zachowała się okropnie. Poza tym Zuza nie znała jej pobudek, usłyszała tylko ten okropny elaborat na swój temat i wątpię, by pozwoliła to sobie wytłumaczyć, zresztą nawet motywy Ady są żałosne i niezbyt zmieniają całą sytuację. No i cały dobry humor szlag trafił. Jeszcze potem Burżuj musiał wpaść na swoją właścicielkę i ta nieszczęsna miska się stłukła... A jej mama jak zawsze zachowała się jak skończona suka. Wybaczcie to słowo, ale chyba nie ma lepszego. Potraktowała własną córkę jak gówno, zero współczucia czy jakiegokolwiek innego cieplejszego uczucia, w sumie nie sądzę, żeby była do nich zdolna. Biedna Zuza... A tak się ostatnio cieszyłam, że powstrzymała się od cięcia, tym razem jednak nie wytrzymała. Boże, ona mogła sobie zrobić poważną krzywdę! Mam nadzieję, że Oliwier jakoś porozmawia ze swoją dziewczyną i wszystko wyjdzie na prostą.<br />Niemniej rozdział naprawdę świetny, po raz kolejny jestem fanką tego fragmentu napisanego kursywą, tak jak poprzedni wprowadza niesamowity nastrój.<br />Pozdrawiam <3Julia Dejahttps://www.blogger.com/profile/17637831271678946602noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-38955801539214931252014-03-14T16:38:45.295+01:002014-03-14T16:38:45.295+01:00Żal mi Zuzy, najpierw Ada (nie przypuszczałabym, ż...Żal mi Zuzy, najpierw Ada (nie przypuszczałabym, że okaże się taka wredna), potem matka... W ogóle to jak matka może tak traktować jedną z córek, a drugą faworyzować?! Mam nadzieję, że Zuzka będzie mogła wyprowadzić się z domu. To, co się stało na końcu jest przerażające, oby dziewczyna już nie okaleczała, bo to nie rozwiąże jej problemów... Jak Oliwier odkryje, co ona zrobiła to chyba będzie ją pilnować 24 h na dobę. nowahttp://speedway-and-dreams.bloog.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-36228934176430951052014-03-14T15:38:32.774+01:002014-03-14T15:38:32.774+01:00Nie zmieściło mi się wszystko, więc to jest ciąg d...Nie zmieściło mi się wszystko, więc to jest ciąg dalszy ;) <br />Wcale nie podoba mi się pomysł z kawałkiem szkła. <br />Wczoraj opowiedziałam mojej przyjaciółce o tym blogu i m.in. wspomniałam też o strychu. Jej reakcja to: "ja bym się bała". hahaha <br />Znowu jest opis o świecach. Zuza ma jakieś swoje sposoby, które pomagają jej się uspokoić. Ja zamieniam to na rap i płacz. Doskonałe połączenie. <br />Ja nie mogę czytać tego ostatniego akapitu. Wy opisujecie o tym, jak ona się przecięła tym szkłem. Jestem strasznie uczulona na krew. Nie mogłabym się ciąć żyletką, bo jakbym zobaczyła krew to bym chyba zemdlała. <br />Mimo iż akceptuję ludzi, którzy się tną, to chyba nigdy nie będę mogła zrozumieć dlaczego to robią. Zuza po tym jest silniejsza. Ja byłabym osłabiona. :D <br />Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. <br />Pozdrawiam :) <br />P.S. Przepraszam Was, że tak dużo piszę o sobie. Naprawdę, ja nad tym pracuję, ale nie do końca efekt jest taki, jakbym chciała. <br />PSYCHO https://www.blogger.com/profile/10118311604089620672noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7965601990457472403.post-36080326569893404252014-03-14T15:35:14.570+01:002014-03-14T15:35:14.570+01:00Wprowadzam zmianę w komentowaniu. Teraz będę czyta...Wprowadzam zmianę w komentowaniu. Teraz będę czytać i komentować na bieżąco. <br />Przeczytałam dopiero pierwsze zdanie i już mi się spodobało. A najbardziej fragment ". Sorry, przeczytałam już 2 zdania :D a więc najbardziej spodobało mi się to drugie "Każdy dzień to nowe cierpienie." Skąd ja to znam?<br />"Czarny Czwartek 1994, czyli jej narodziny" hahaha genialne. Może w końcu się uśmiechnę, ale tak prawdziwie. Okey, uśmiech zniknął z mojej twarzy. Nienawidzę, gdy ktoś mówi, że w życiu powinno się robić to, co się kocha! Nienawidzę tego, bo wiem, że ja nigdy nie będę robiła tego co naprawdę chce! Gratuluje Zuzie, że przynajmniej ona odnalazła coś, co rzeczywiście sprawia jej radość. <br />Zuzka i Ada to tak jak ja i moja przyjaciółka. Napisałyście, że Orłowska szybko zaufała Adzie. Ja Oli też. Powiedziałam jej wszystko, cała prawdę, nawet tę najgorszą, tę o której nigdy nikomu nie powiedziałam i nawet nie myślałam, że kiedykolwiek powiem, a to wszystko podczas... wyjazdu na basen. Dziewczyny też spotkały się w "oryginalnych" okolicznościach. ;) Jak zwykle za dużo rozpisuję się o sobie. W ostatnim czasie przejawia się u mnie bardzo dużo egoizmu. Trzeba coś z tym zrobić, bo nienawidzę takich ludzi. Znowu nie na temat ;)<br />Jak można lubić samotność? Według mnie to jest jedna z najgorszych rzeczy na świecie. Chociaż z drugiej strony lepiej jest być samotnym niż otaczać się jakimiś fałszywymi ludźmi albo penerami, jak to mówi mój tata. <br />Doszłam do fragmentu, w którym jest mowa o Burżuju. Kiedyś (i to nie tak dawno temu) napisałam, że będę prosić tatę o psa. Po części nawet nieźle to wyszło, ale wczoraj jak poruszyłam ten temat to usłyszałam tylko krótkie "na wakacje". Ugr! Oczywiście jeśli będę miała psa to podzielę się z Wami tą nowiną :) <br />Z reguł wieczory są najgorsze. To wtedy zaczyna się takie zastanawianie "po co tu w ogóle jestem?" wtedy zaczyna się płakać i takie tam. Nienawidzę wieczorów, a równocześnie je kocham. Dziwne, prawda? A najbardziej lubię usiąść na parapecie i patrzeć w gwiazdy. Naprawdę chyba powinien ktoś nade mną stać z batem i sprawdzać co tu piszę. <br />Wy nie możecie pisać o bezczynności, bo ja się zaraz pobeczę. To uważam za drugą z najgorszych rzeczy na świecie i niestety ona mnie dotyczy... <br />Zazdroszczę Zuzie, że w końcu poczuła się szczęśliwa. Ciekawe czy ja też doznam kiedyś takiego uczucia... <br />Opis o szczeniaczkach jest taki słodki <3 Ja też kiedyś miałam szczeniaka... 3 dni. Tata stwierdził, że się nim nie zajmuje, a poza tym powiedział, że jak będzie większy (a był to owczarek niemiecki) to będzie mu rył trawnik! A to wcale nieprawda! Bo ja się nim świetnie zajmowałam. Dzień, w którym Szarik miał nas opuścić, cały czas beczałam. Do dziś jestem pod wrażeniem, że zaledwie przez 3 dni tak przywiązałam się do psa. <br />A to kurwa! Jestem tak rozemocjonowana, że za chwilę chyba rozbiję kubek. Ja wiem, że ludzie są fałszywi, ale żeby aż tak! Nawet nie masz pojęcia, jak denerwują mnie ludzie, którzy chcą być w centrum zainteresowania. Ale jak Ada chce mieć dużo znajomych to niech żyje w takim zakłamaniu. <br />Tak ciężko czyta się o nieszczęściu Zuzy. Czy ona będzie jeszcze kiedykolwiek szczęśliwa? No bo przecież człowiek może znosić okrucieństwa ze strony ludzi, ale to wszystko jest do czasu. Kiedyś ona się po prostu załamie psychicznie i potnie tą swoją żyletką na śmierć. Nie lubię, jak opisujecie jej nieszczęście, to że czuje się niepotrzebna, zbędna itd. Mam nadzieję, że kiedyś będzie tak naprawdę szczęśliwa. :) <br />Ta matka mnie wkurwia! Jest dokładnie taka jak moja! Nieważne, co bym zrobiła to zawsze będzie moja wina. Znam doskonale te uczucie, w którym chciałoby się płakać, ale nie chce się pokazywać tej słabości, a już tym bardziej nie przed nią. Dlatego ja zawsze po kłótni idę do swojego pokoju i tam mogę sobie popłakać. <br />Jak ona mogła nazwać Zuzę "ofermą i niedojdą"? Ta dziewczyna ma 19 lat, a jest sto razy mądrzejsza od tej ...(nie chcę używać wulgaryzmów, choć same cisną mi się na usta). Wiem coś o wyzywaniu córki od "debilki, idiotki". PSYCHO https://www.blogger.com/profile/10118311604089620672noreply@blogger.com