Podziękowania

Jak to szybko minęło... Nigdy nie przypuszczałybyśmy, że czas z "Antequam vadam..." przeleci tak prędko... Niemniej jednak, był to stały element naszego życia, którego na pewno będzie nam brakować. Nie macie pojęcia, jak bezbrzeżna, wszechogarniająca pustka frustrowała nas, gdy dodawałyśmy nasze ostatnie rozdziały. Tak więc postanowiłyśmy zabawić się w profesjonalne pisarki i szarpnąć się na podziękowania. A co? Jak szaleć, to szaleć!

1) Szczególne podziękowania należą się Whoever. Za co? To proste! Za:
­-  pleśniejące furie;
­-  32,5 <3;
­-  potocyzmy, które wprawiały mnie w chorobę sierocą, ale z których ją wyleczyłam :P;
­ - "Jakby na to nie patrzeć", nadmiar przecinków, problemy z zaimkiem zwrotnym (Tak, jestem suką :P);
­-  wszystkie obłędne pomysły, na które w życiu bym nie wpadła!;
­- wnikliwe psychoanalizy;
- ­ odpał;
- ­ wsparcie w najtrudniejszych momentach i bezweniach;
­ - chęć współpracy;
­ - wieczory na gg;
­ - przede wszystkim za to, że wytrzymałaś ze mną tak długo i to wcale nie pod groźbą kary czy zabicia matki ;);
- za to, że jesteś moją siostrą <3!

2) Niemniej wielkie podziękowania należą się również Whatever. Zasłużyła na nie za:
- krwawe furie;
- okrucieństwo i subtelność;
- wszelkie zbereźności, zboczeństwa i erotomaństwa, jakie wcisnęła do tego opowiadania (przykro mi, że musiałaś się tak ograniczać);
- epickie dialogi (to jej zawdzięczacie rozmowę między Lejkiem, Batchem i Tajskim w „Caput XXX”! I wiele innych);
- wszelkie emocje, jakie wprowadziłaś do tego opowiadania;
- pomysł z namiotem (ja tylko powiedziałam „o-keeeej :)” I snułam dalej xD);
- Weltschmerz;
- pomysł dotyczący pisania opowiadania!;
- ściąganie mnie na ziemię, gdy zbytnio się unosiłam;
- PILNOWANIE STYLU (to naprawdę trzeba napisać wielkimi literami, bo to dzięki niej da się to czytać);
- zrozumienie;
- jesteś jedną z moich nielicznych stałych w życiu, które zaczyna ostatnio coraz bardziej szaleć :)

3) Marzence ­ za chęć betowania i spędzanie długich godzin nad naszymi wypocinami, a także rozpowszechnianie ich pośród gimbusów :D;

4) Bajni ­ za bardzo cenne wskazówki przy pierwszym rozdziale oraz poprawianie jednego, bardzo kretyńskiego dialogu bez wnikania w jego sens ;);

5) Jimmy'emu ­ za wszystkie monologi, które umilały nam długie godziny na historii i WOS­ie oraz za zgodę na ich publikację;

6) Kajetanowi ­ za bycie samym sobą! No i oczywiście za zgodę na publikację swojego wizerunku :P Oraz za najbardziej epicki komentarz w historii bloggera!;

7) Kacperkowi i Mirze ­ za brak wiary. Wbijanie nam do głów, iż nasze działania są bezcelowe i  tracimy tylko czas naprawdę były motywujące! Niechętnie musimy podziękować pierwszemu z nich za niewątpliwe wsparcie, jakiego nam udzielił przy pisaniu 32 (chociaż wszystko potem poszło w śmietnik, bo było ZBYT Kacperkowe) i w 35. Ale cóż… to było jeszcze w tych czasach, gdy byłeś człowiekiem;

8) Cepowi, Dżdżownicy i Mroczniakowi -­ bez Was to opowiadanie nigdy by nie powstało. Bez Was życie Whatever  nie byłoby tak ch... olernie bolesne;

9) COMIE i Panu Roguckiemu ­ za "Ostrość na nieskończoność", która pomogła Whatever stworzyć Lejka, za "Daleką drogę do domu" i "Piosenkę pisaną nocą", które idealnie spajają się z historią Zuzajca, jak  również za każdą inną piosenkę, będącą wspaniałą inspiracją, gdy wena uciekała z prędkością F16.

10) Evanescence ­ za "My immortal" ­ piosenka, którą kochamy i której szczerze nienawidzimy;

11) Oliwerowi ­ za każdy dzień, który wypełniał swoją obecnością. Za każdy cudowny uśmiech, za   każde spojrzenie jego wspaniałych oczu... Za wszystkie momenty, w których był blisko. Za dni, które rozpromieniał i za noce, w których się śnił. Za każdy mecz, w którym brał udział. Za telepatię. Za psią wierność. Za brak zainteresowania milionem dziewczynek, które produkowały się obok niego. Za każdą przelaną łzę i za każdy uśmiech, który wywoływał wyłącznie swoją obecnością. Za nieobecność i brak kontaktu z rzeczywistością, które tak mi imponowały. Za absolutną nonszalancję. Za czarną skórę i białe Conversy. Ale przede wszystkim za to, że swoją półtoraroczną obecnością odmienił moje życie.  I chyba aż do śmierci nie uda mi się pogodzić z tym, że już nigdy więcej go nie zobaczę...

13) Podziękowania należą się również Wam, Drogie Czytelniczki. Nie macie pojęcia, jak Wasze komentarze często poprawiały nam humor i dodawały otuchy.

Ponadto powinnyśmy szarpnąć się na kilka słów zadośćuczynienia... Tak więc szczególne przeprosiny należą się Taiowi (za wszelkie przedmioty, które wciskałyśmy mu w dłonie oraz akty przemocy wymierzone w Batcha), Troy'owi (za zbereźności, które wsadzałyśmy mu w usta), Patrykowi (za przypadkowe zrobienie z niego palanta – przecież gdyby było to zamierzone, celowałybyśmy w Malitę) oraz Maćkowi (za zabicie Lejka, choć osobiście Magica baaaaaaardzo lubimy). Mamy nadzieję, że się nie gniewacie, chłopcy ;)
Powinnyśmy również przeprosić Was za setki łez, które wylałyście po przeczytaniu „Caputa XXXV”. Niestety, takie już jesteśmy... Okrutne, bezwzględne, krwawe...

Tak więc:
DZIĘKUJEMY!!!

W&W

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by Rowindale