piątek, 7 lutego 2014

Caput XIX

Oliwier wyjął z kieszeni spodni swój czarno-srebrny smartfon i zaczął pracowicie pisać jakiegoś SMS-a. Zuza odruchowo próbowała zajrzeć mu przez ramię – o dziwo bezskutecznie. Nieustannie odsuwał się od niej i zasłaniał ekran swoim ciałem. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Gdyby nie jego niecodzienne postępowanie, zapewne po krótkiej chwili Orłowska przestałaby interesować się jego korespondencją. „Co on, do jasnej cholery, kombinuje?” – spytała się w myślach. Odkąd przyszli w odwiedziny do nowej przyjaciółki Zuzy, był jakiś inny. Dziewczynę bardzo to niepokoiło. Nienawidziła rzeczy i zachowań, których nie potrafiła zrozumieć, a co za tym idzie, racjonalnie wyjaśnić.
Lejkowicz od dłuższego czasu układał w głowie okrutny plan zemsty. Poprosił Adę, aby ściągnęła Kubę w okolice jego sali treningowej. Szybko napisał wiadomość o treści „I need your help. 3:00 p.m. on the gym.”, po czym wysłał ją do Troy’a i Taia. Wiedział, że będzie potrzebował kilku osób. Zastanawiał się, czy nie poprosić o pomoc także Patryka, jednak szybko zaniechał owego pomysłu. Dolny był jego przyjacielem, lecz nie nadawał się do takich akcji jak ta, którą Oliwier właśnie planował. Tym razem żużlowiec potrzebował wsparcia odważnych szaleńców.
Przez cały czas Orłowska robiła wszystko, aby przeczytać wiadomość, którą chłopak pisał. Nie mógł do tego dopuścić. Dziewczyna bowiem na pewno zaczęłaby się martwić, zadawać trudne pytania i ostatecznie starałaby się wyperswadować mu ten pomysł. Po chwili jego telefon zadzwonił. Niemal równocześnie otrzymał wiadomości od Batchelora i Woffindena. Brzmiały „No problem, I’ll be there” i „Okay”. Krótko i konkretnie. Tego właśnie oczekiwał. Nie miał bowiem czasu ani sposobności, by tłumaczyć kolegom ideę swego przedsięwzięcia. Z nieznacznym uśmiechem schował urządzenie do kieszeni. Przynajmniej dziewczyny nie będzie kusiło. Nie przypuszczał, że była aż tak ciekawska. Od pewnego czasu w pokoju panowała niezręczna cisza. Aby upewnić się, że blondynka nie zacznie wypytywać o jego zagadkowe zachowanie, z nową energią nawiązał konwersację z Adą. Wolał bowiem tłumaczyć rudowłosej różnicę między motocyklem żużlowym a ścigaczem niż skonać w krzyżowym ogniu pytań Zuzki.
Zielonooka natomiast wzięła do ręki swoje piwo i powoli zaczęła sączyć zimny napój, przyglądając się beznamiętnie tapicerce fotela, na którym siedziała jej znajoma. Zachowanie Orłowskiej graniczyło wręcz z nieuprzejmością, jednak nie była w stanie wykrzesać z siebie ani krzty entuzjazmu. Nie była w nastroju do rozmów. Marzyła jedynie o tym, by jak najprędzej wrócić do domu i ukryć się w nim przed całym światem.
Jakiś czas później Oliwier doszedł do wniosku, że zrobiło się dosyć późno i powinni już wracać. Pożegnali się z Adą dość sztywno, po czym pospiesznie wyszli. Sportowiec odprowadził swoją dziewczynę do domu pomimo, iż musiał nadłożyć drogi. Nie potrafiłby zostawić jej samej i spokojnie położyć się spać. Czuł się za nią odpowiedzialny. Ponadto – przez większą część wizyty – postawa Zuzy niemiłosiernie go frustrowała. Wiedział, że coś ją trapi. Całą drogę próbował nawiązać z nią jakikolwiek kontakt, jednak bezskutecznie. Zasypywał ją gradem pytań, lecz w zamian otrzymywał jedynie monosylabiczne odpowiedzi. Była nieobecna, a jej spojrzenie puste. Zdawała się tkwić we własnym świecie, jakby znów odizolowała się od rzeczywistości. Widział, że gryzło ją coś naprawdę poważnego. Kiedy jednak otwarcie próbował ją o to spytać, uparcie mówiła, że wszystko  z nią w porządku. Potwornie męczył go fakt, iż nie chciała być z nim szczera. Znał ją jednak na tyle dobrze, by wiedzieć, że tego dnia dziewczyna niczego mu nie powie. Pozostało mu tylko poczekać aż sama poukłada sobie wszystko w głowie.
Kiedy dotarli pod jej dom, żużlowiec chciał pocałować ją na pożegnanie. Wsunął dłoń pod jej szyję, delikatnie przesunął kciukiem po jej policzku i pochylił się nad nią. Zuza jednak pokrzyżowała mu plany, gdyż – jakby nie zauważając zamiarów chłopaka – po prostu objęła go krótko i sztywno na pożegnanie, po czym odwróciła się do niego plecami.
– Cześć! – rzuciła na odchodnym, machając od niechcenia i szybko zniknęła w ciemnościach klatki schodowej.
– Czyli o mnie chodzi… – burknął pod nosem, wsuwając ręce do kieszeni swoich granatowych jeansów. Wracając, kopał czubkiem buta wszystkie napotkane na ulicy kamienie. Snuł się powoli i ospale, wciąż rozmyślając. Jeśli Zuzie nie przejdzie, będzie ją dręczył, aż w końcu powie mu, o co dokładnie chodzi. Teraz jednak musiał skupić się na tym, co czekało go następnego dnia.
           
***

Zuzka w pośpiechu wbiegła do domu. Bez słowa powitania poszła do łazienki i zamknęła drzwi. Napuściła do wanny gorącej wody i rozebrała się. Tak, ciepła kąpiel to było to, czego w tej chwili potrzebowała. Na brzegach wanny rozmieściła ogromne zapachowe świeczki w kształcie kul, a do środka wsypała dużą ilość soli do kąpieli.
– Nie ma to jak aromaterapia… – szepnęła do siebie. Wzięła głęboki wdech. Jej nozdrza wypełnił łagodny zapach lawendy, który tak bardzo kochała. Zanurzyła swoje ciało w wodzie, a umysł w rozterkach.
Zamknęła oczy i straciła kontakt ze światem zewnętrznym. Jak miała zinterpretować to, co się dzisiaj działo? Jej własny chłopak najpierw wysłał ją do sklepu po piwo, a sam został z jej przyjaciółką, a potem – kiedy niespodziewanie wróciła – odskoczył od tej drugiej jakby się czegoś wystraszył. Gdyby nie robił nic złego, to na pewno zareagowałby inaczej – zacząłby flirtować z Adą tylko po to, by zrobić Zuzie na złość. A to jak się przywitali? Może niepotrzebnie pokazała mu, że jest zazdrosna? „Uspokój się dziewczyno! – zganiła się w myślach. – Przecież mu ufasz!”
Ufa. Magdzie i Adrianowi też ufała… Ale to zupełnie inna sytuacja. Wtedy to jej przyjaciółka okazała się podła i dwulicowa. A Ada? Tak naprawdę prawie jej nie znała… Ona wpatrywała się w niego jak człowiek, który pierwszy raz zobaczył telewizor! I bez przerwy uśmiechała się do Lejka jak osoba z poważnym niedorozwojem umysłowym. Zupełnie jak Madzia… Jednak wtedy, jakieś pół roku temu, tylko dziewczyna zawiniła. Do swojego przyjaciela nie miała prawa mieć większych pretensji – to tylko facet. Oliwier to też tylko facet… Nie! On jest mężczyzną – odpowiedzialnym i dojrzałym.
Tak, dojrzałym… jak zielona truskawka. Odpowiedzialny mężczyzna, który siedział pod stolikiem w barze i krzyczał, że go zabijają… Dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się do siebie. „Pan Carpe Diem, który jest z Panią Memento Mori… Chociaż Ada jest taka podobna do mnie… – pomyślała. – Tyle nas łączy. Może faktycznie się zakochał? Kolejna łatwa zdobycz… Podobno faceci lubią rude…”
Woda w wannie całkiem ostygła. Chłodne krople dotykające skóry dziewczyny nie były już tak kojące jak wcześniej. Zuza wyrwała się ze stanu otępienia, po czym osuszyła się i ubrała w piżamę. Miała już stanowczo dość swoich rozterek. Pora wrócić do rzeczywistości. Zgasiła świece i udała się do swojego pokoju. Nie zapalając nawet światła, rzuciła się na łóżko. Ukryła twarz w poduszce, dłonie zaciskając na brzegach kołdry. Leżała, a jej ciało przechodziły niewyobrażalne dreszcze. Nie była w stanie uspokoić spazmatycznego oddechu ani opanować głośnego szlochu, który bezlitośnie rozrywał otaczającą ją ciszę. Pół nocy myślała o Oliwierze i o Adzie, chociaż wciąż w jej umyśle krążyły wspomnienia związane z Magdą i Adrianem.

***

Orłowska wstała rano i za wszelką cenę starała się nie myśleć o tym wszystkim, co działo się poprzedniego dnia. Chciała żyć tak, jakby tego spotkania z Adą nie było. W końcu ufała swojemu chłopakowi, kochała go. Przez całą noc usilnie powtarzała to sobie w myślach. Nie po to, by sobie to uświadomić, ale po to by choć na chwilę się uspokoić. Jedno zdanie, które obracało w proch wszelkie jej irracjonalne obawy.
Postanowiła spędzić ten dzień jak gdyby nigdy nic. Zajęła się sobą. Posprzątała pokój, zrobiła sobie domowe spa, a później udała się na zakupy. Wciąż jednak czuła jakiś dziwny wewnętrzny niepokój i pustkę. Około godziny szesnastej nie wytrzymała. Wracając przez park do domu, sięgnęła po telefon i nerwowo wykręciła numer Oliwiera. Od razu włączyła się poczta głosowa. Zadrżała. To do niego niepodobne. Przecież był uzależniony od swojej komórki, wiele razy jej to udowodnił. Dziewczyna zaczęła się martwić. „Czy coś mu się stało?”  - przemknęło jej przez myśl. Szybko jednak miejsce troski zajęła zazdrość. „Może umówił się z Adą?” - podszeptywała ciemna strona jej osobowości.  Nagle świat przed oczami zaczął jej wirować niczym małe elfy w telewizyjnych bajkach. Oparła się plecami o najbliższe drzewo i zamknęła oczy. Znów zaczęła powtarzać w wyobraźni swe nocne zaklęcie. Niestety, w dzień jego magiczna moc niespodziewanie przestała działać. Telefonowała do żużlowca jeszcze trzy razy: za każdym skutek był ten sam. W jej uszach nieustannie brzmiało uporczywe „Nagraj wiadomość”. Wściekłość i troska mieszały się w jej sercu jak farby na palecie malarza. Miała olbrzymią ochotę cisnąć urządzeniem o bruk i uciec jak najdalej.
– Boże! Zamieniam się w niego. Jeszcze chwila i zostanę takim samym nomofobem… – szepnęła do siebie. Jej podejrzliwość jednak ani na moment nie dawała jej spokoju. W końcu Orłowska zdecydowała się ulec niepokojącemu przeczuciu. Postanowiła zadzwonić do swojej rudowłosej przyjaciółki. Spyta ją co robi, ewentualnie dyskretnie wypyta o swojego chłopaka. Niestety, jej plan zakończył się takim samym niepowodzeniem. W jednej chwili Zuza straciła już jakąkolwiek nadzieję. Czy to znaczy, że to naprawdę już koniec? Że została dla Lejkowicza przeszłością? Jak Sara? Zaczęła wspominać wszystko, co do tej pory przeżyli. To, jak ją pocieszał, jak ją wspierał… Nie! To niemożliwe! Nie ma prawa go osądzać, dopóki nie ma dowodów. Może po prostu telefon mu się rozładował… Takie coś się zdarza, nawet jemu. „Bez paniki…” – powtarzała sobie uparcie. Nie mogła dłużej tkwić bezczynnie pośród niedorzeczności. Powoli skierowała się w stronę domu. Przez całą drogę powłóczyła nogami i poruszała się z prędkością leniwca. Udawała, że obserwuje ptaki, cieszy się pięknem świata. W rzeczywistości jednak wciąż odnosiła wrażenie, że ktoś ją oszukuje. Przejmujący ból ogarniał jej ciało. Nawet nie poczuła, gdy po jej policzkach zaczęły spływać ogromne, szkliste łzy.

***

Zachmurzyło się. Na niebie kłębiły się ciemne chmury. Poranne słońce zaginęło bezpowrotnie. Wiał silny, zimny wiatr. Wysokie drzewa szeleściły złowrogo, a czarne ptaki zdawały się obrzucać przechodniów nienawistnymi spojrzeniami. Stare, zniszczone budynki oraz nieprzyjazna aura sprawiały, że okolica zdawała się być fragmentem scenerii mrocznego horroru.
Kuba czekał na Adę już blisko pół godziny. Z natury był bardzo porywczy i niecierpliwy, jednak wytrzymał tyle, ponieważ miał nadzieję, że dziewczyna postanowiła do niego wrócić. W końcu po co miałaby do niego dzwonić i proponować spotkanie? Chodził po okolicznych uliczkach w tę i z powrotem, powoli tracąc nerwy. Po trzydziestu minutach miał już dość wyczekiwania. Przechodził właśnie ulicą Kolejową, kiedy wyjął z kieszeni spodni swój telefon. Wykręcił numer rudowłosej dziewczyny i czekał aż ta podniesie słuchawkę. Oczekując na połączenie, zabrnął w ciasną, wąską uliczkę. Otaczały go stare, brudne i nikomu niepotrzebne rupiecie – kartony, skrzynie, metalowe kosze… Wszechobecny zapach stęchlizny uderzał swoją okropnością. Jakub jednak nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi. Był zbyt wściekły, by przejąć się otoczeniem. Nikt nie miał prawa z nim pogrywać. Był przekonany, że w relacji z Adą to on rozdawał karty. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty. Brak odpowiedzi. Włączyła się poczta głosowa. To doprowadziło chłopaka do szału.
– Wystawiłaś mnie, szmato! Co ty sobie wyobrażasz? – wrzeszczał do słuchawki, uderzając pięścią w kruszący się mur. Rozległ się cichy dźwięk sypiących się na ziemię odłamków cegieł.
– Nieładnie tak się wyrażać, chłopcze… – Usłyszał za plecami cichy i spokojny głos. Chowając urządzenie do kieszeni, gwałtownie się odwrócił. Za sobą ujrzał wysokiego ciemnego blondyna, który opierając się o mur w jakimś ciasnym zakątku, z założonymi rękami bacznie mu się przyglądał.
– A ty kto jesteś? – spytał wściekle Kuba. Nienawidził sprzeciwu, jednakże jeszcze bardziej nienawidził, kiedy ktoś go pouczał.
– Ja? – spytał Oliwier, udając zdziwienie. – Ja, mój drogi, jestem twoją moralnością. Twoim kacem moralnym, który męczy cię od kilku dni. Twoim sumieniem. Nie, nie. Raczej twoim wyrzutem sumienia. Jestem tutaj, żeby wytknąć ci twoje błędy i pomóc wrócić na właściwą drogę.
Lejkowicz wciąż mówił wolno, ani na chwilę nie podnosząc tonu. Choć wewnątrz targały nim emocje, emanował z niego olimpijski spokój. Kuba spojrzał na niego spode łba.
– Eeee? Koleś, czegoś ty się nawąchał? – spytał, śmiejąc się i teatralnie łapiąc za brzuch. Nie był to jednak radosny uśmiech, ale nerwowy chichot. Żużlowiec skierował się w jego stronę i zatrzymał kilka centymetrów przed jego twarzą. Stali naprzeciw siebie tak blisko, iż bez żadnego problemu mogli patrzeć sobie w oczy. Spojrzenie Kuby wyrażało tylko i wyłącznie niepokój. Wzrok jego rywala zaś płonął wręcz od nienawiści.
– Niczego nie musiałem wąchać. Chyba, że da się naćpać chęcią zemsty i rządzą mordu…– wysyczał Oliwier. Po tych słowach, młodszego z nich przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Nerwowo rozejrzał się dokoła jakby licząc, że znikąd pojawi się ktoś, kto pomoże mu poradzić sobie w tej niecodziennej sytuacji. Niestety, nikt nie nadchodził. Postanowił więc zmienić taktykę. Aby przejąć kontrolę, bez wahania zdecydował się na zrobienie pierwszej rzeczy, jaka przyszła mu do głowy. Jedynej, w której czuł się dobry. Bez ostrzeżenia uderzył żużlowca w twarz, rozcinając mu brew. Ten jednak nawet się nie zachwiał. Cios był silny, aczkolwiek ofiara przygotowała się na niego. Dokładnie takiej reakcji spodziewał się sportowiec. Od niechcenia przytknął dłoń do swojego czoła i po krótkiej chwili spojrzał na palce. Znajdowała się na nich krew. Ów widok wywołał na jego twarzy uśmiech graniczący z rozbawieniem, który jeszcze bardziej zaniepokoił rywala.
– Jestem z ciebie dumny! – zawołał żużlowiec. – Myślałem, że potrafisz bić tylko kobiety, a tu – proszę – taka niespodzianka! Brawo, Panie Hrabio The Quader!
Kuba spostrzegł w oczach swojego przeciwnika szczerą nienawiść i pogardę. Naprawdę się zląkł. Postanowił wziąć nogi za pas. W mgnieniu oka odwrócił się, jednak na drugim końcu wąskiej uliczki dostrzegł jakiś dwóch nieznajomych, którzy niespodziewanie wyłonili się z cienia. Od razu wiedział, że nia byli to przypadkowi przychodnie  wyglądali zbyt groźnie. Wiedział, że ucieczka nie ma sensu. W końcu spojrzał w stronę Oliwiera udając, że się nie boi.
– Nie wiem, o czym do mnie mówisz, palancie… – Znów zaśmiał się nerwowo i pchnął żużlowca. Ten jednak wciąż stał nieporuszony niczym skała pośród bijących o nią fal.
– Nie? Ojoj, masz taką krótką pamięć? Biedactwo… A Adę pamiętasz? Jej nigdy nic nie zrobiłeś? To, że ona pozwalała sobie na takie poniżanie, to jej sprawa. Twój koszmar zaczął się, kiedy dotknąłeś Zuzy. Nikt, ale to nikt, nie ma prawa uderzyć mojej kobiety! Zrozumiałeś?! Nie?! To ja ci to zaraz wbiję do tego zakutego łba… – Jego głos aż ociekał jadem.
Oliwier wymierzył mu cios. Z całej siły uderzył go pięścią w nos tak, że chłopak upadł na drewnianą, starą skrzynię stojącą obok nich. Syknął z bólu. Jedną rękę ocierał zakrwawioną twarz, drugą zaś trzymał się za żebra. Lejkowicz uśmiechnął się do niego ironicznie, wsuwając swym nonszalanckim gestem ręce do kieszeni.
– No co? Lubisz przemoc, ale tylko kiedy to ty jesteś oprawcą? Rola ofiary już ci nie odpowiada? No dalej! Wstawaj! Ile jeszcze mam na ciebie czekać? – rzucił żużlowiec. Ojciec zdążył nauczyć go kilku rzeczy, między innymi tego, że walka powinna być czysta i honorowa. Mógł przecież podejść do leżącego i skopać go tak, że chłopak nigdy by już nie wstał. W końcu miał nad nim ogromną przewagę fizyczną oraz motywację. Ale po co? Wolał po prostu dać mu kilka razy po mordzie. Chciał wyrównanej walki. Tak naprawdę Batcha i Woffy’ego wziął ze sobą tylko i wyłącznie po to, aby uniemożliwić tej gnidzie ucieczkę. Przewidział, że taki tchórz będzie próbował uchylić się od walki. No i może po to, żeby go nastraszyć. Jeśli spotkałby Kubę zaraz po tym, gdy Orłowska opowiedziała mu całą historię, prawdopodobnie doszłoby do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Teraz jednak, gdy emocje opadły, pragnął tylko dać mu nauczkę. Szczerze wierzył, że po ich spotkaniu były chłopak Ady nie tknie już żadnej dziewczyny.
Kuba podniósł się z ziemi. W ręce trzymał spory kawałek szkła, które w bladym świetle rzucanym przez dogasające latarnie delikatnie mieniło się barwami tęczy. Wstał i powoli zbliżył się do sportowca. Szybkim ruchem zamachnął się, by go skaleczyć, jednak żużlowiec miał naprawdę dobry refleks – w końcu na torze często liczyła się szybkość reakcji. Uderzył chłopaka w nadgarstek z taką siłą, iż ten rozkurczył dłoń i upuścił swoje narzędzie. Sportowiec znów uderzył go w twarz. Tym razem jednak Kuba utrzymał się na nogach. Wobec tego Oliwier oddał kolejny cios – skierowany w klatkę piersiową, a po sekundzie dołożył jeszcze jeden – tym razem wymierzony w szczękę. Jakub znów wylądował na ziemi. Lejkowicz wreszcie był z siebie zadowolony. Perfekcjonista w każdym calu.
– Chyba ci już wystarczy, nie? Widzę, że zaraz zemdlejesz… Na przyszłość nie waż się tknąć jakiejkolwiek dziewczyny. A jeśli dowiem się, że cokolwiek zrobiłeś Zuzie, to przysięgam – zabiję cię. Znajdę cię, choćbyś zabunkrował się w mysiej norze i ukatrupię! – krzyknął ze złością i kiwnął dłonią w kierunku przyjaciół. – Guys! Come on! Well done.
Odeszli, zostawiając Kubę samego na ulicy. Chłopak jednak, mimo że pobity, wciąż był zawzięty. Wstał, choć mocno chwiał się na nogach. Kręciło mu się w głowie. Aby znów nie upaść,  ręką przytrzymał się muru, nieustannie balansując ciałem, by nie stracić równowagi. Zaśmiał się szyderczo i zawołał:
– Ej ty, obrońco uciśnionych! – Żużlowcy zatrzymali się, jednak żaden z nich nie zamierzał się odwracać. – Ale ta twoja laska to nie jest taka niewinna jak ci się wydaje. Ona dobrze wiedziała, czego ode mnie chciała! A już nie moja wina, że lubi brutalność. Ciebie nie ma, to panienka szaleje. Albo szuka przygód, bo jej nie wystarczasz. Oj, niezła jest. I dobrze wie, jak facetowi sprawić przyjemność!
Za wszelką cenę chciał sprowokować Oliwiera. Udało mu się, lecz osiągnięty przez niego efekt był zupełnie różny od zamierzonego. Miał nadzieję, że chłopak uwierzy w jego słowa i straci pewność siebie. Lejkowicz jednak tylko i wyłącznie bardziej zapragnął skończyć tę sprawę raz na zawsze. Opuścił kolegów i szybkim, zdecydowanym krokiem udał się w stronę znajomego Ady. Lewą ręką złapał go za bluzę i lekko uniósł. Prawą zaś znów go uderzył – tym razem trafił w oko.
– Odszczekaj to, gnoju! – warknął na swoją ofiarę, która wciąż spoglądała na niego szyderczo. – Odszczekaj!
Ponownie wymierzył mu cios. Rozciął jego łuk brwiowy. Szkarłatna struga krwi spływająca po czole zaczęła napływać Kubie do oka i ograniczać jego widoczność.
– Dobra, nic nie było! – wyszeptał. Żużlowiec postawił go na ziemię i pchnął z całej siły. Odszedł, nie patrząc na efekt swojej brutalnej reakcji. Jakub zaś z tępym hukiem uderzył plecami o mur i osunął się na bruk. Nie mógł oddychać. Czuł narastający ból w klatce piersiowej. Zakaszlał się, a na jego dłoni pojawiła się rubinowa plama. Przerażony ponownie próbował wstać, mimo wszystko bezskutecznie. Oparł się na łokciach licząc, że niebawem jego stan wróci do normy. Szybko jednak brakło mu sił, by utrzymać własne ciało. Upadając, uderzył głową o wystający fragment chodnika, po czym momentalnie stracił przytomność.

23 komentarze:

  1. ŚWIETNE! jednak ciekawi mnie co będzie z Zuzą i Oliwierem :) Oby dobrzr

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Zuzka, bzdury pleciesz. Faceci lubią rude? Chłopcy lubią rude. Bo mężczyzna nie ocenia dziewczyny po kolorze włosów. *tak, jestem blondynką :/ i wszyscy mnie wpieniają swoimi kawałami ;__;*.
    Kurde, biedna Zuzka. Jednak my kobiety już tak mamy, uwielbiamy za dużo myśleć o jednym temacie i przez to wymyślamy niestworzone historie, doprowadzamy się do obłędu i smutku. A zazwyczaj to zupełnie nie ma sensu ;__; Im dłużej skupiamy się na jakimś problemie, tym poważniejszy i straszniejszy się nam wydaje. :/
    Lejek bosko przedstawił, że jest jego wyrzutem sumienia... cóż, Kubek najzwyczajniej w świecie jest na to zbyt ograniczony. Tępy mózg, w którym tylko "najpierw masa, potem mięśnie", tego nie pojmie... w sumie nic nie pojmie... hahaha, tego już nie lubię w Kubku. Może być tym psychopatą, psychoczymkolwiek, ale niech będzie chociaż otwarty umysłowo... a nie ;_;
    Ale chyba Kubek nie umarł co? Nie to, że mi go szkoda, jest dużo psychopatów, których mogę lubić na tym świecie, no ale Lejek miałby niemałe kłopoty. Tylko wkurzył mnie, jak tak zaszczekał o Zuzce. Tak, jasne! Chciałby chyba, w jego snach :/ Mam nadzieję, że Oliwier nie będzie tego drążył, bo wynikłaby z tego tylko kłótnia.
    Zuzce brak do niego zaufania. Jej brak zaufania do każdego, ale powinna się tego pozbyć, jeśli chce prowadzić dorosły, przyzwoity związek :// Aż chciałabym ją zobaczyć, jak się dowie jak Oliwier sprał Kubka >:D zadowolona to pewnie nie będzie i oby z tego kłótnia nie wynikła :/
    Genialny rozdział ;3 Jak zawsze niecierpliwie czekam na więcej ;3
    Pozdrawiam, weny!
    ~ no-rules-in-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE! Kuba nie może zginąć. NIE PO PROSTU NIE xD Oliwel miałby zbyt "big troubles" :D Proszę, wspaniałe <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zuzka za dużo analizuje, powinna bardziej ufać Oliwierowi. Co do chłopaka, to nieźle tą zemstę zaplanował, mam nadzieję, że Kuba jednak przeżyje...Nie, nie jest mi go szkoda, ale jak coś poważnego mu się stanie, to Lejkowicz będzie mieć problemy. Jestem ciekawa jak Zuza zareaguje na tę całą sytuację, bo z jednej strony żużlowiec bronił jej, a z drugiej użył przemocy, czego Zuza pewnie nie lubi. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału. Życzę dużo weny i oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I dobrze tak sukinkotowi, należało mu się. A Lejek ma kolejnego plusa *.* Zakochałam się. Tylko troche beznadziejnie wyszła sprawa z Zuzą... Będzie się grubo tłumaczyć. A stwierdzenie "Czyli o mnie chodzi..." normalnie mnie rozwaliło. xD
    Życzę weny, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zuza zdecydowanie powinna mieć więcej zaufania do Oliwiera. Od razu podejrzewa, że chłopak wda się w jakiś romans, że ją zostawi itd. Rozumiem, że dziewczynie brak pewności siebie, ale takie podejrzenia świadczą również o tym, że główna bohaterka ma niezbyt dobre zdanie o Oliwierze. Powinna wierzyć, że to dobry chłopak, któremu naprawdę na niej zależy i że jej nie skrzywdzi.
    Lejkowicz trochę nierozsądnie postąpił, spotykając się z Kubą. Jednak z drugiej strony temu chłopakowi chyba nie dało się inaczej wytłumaczyć, że powinien trzymać się z daleka od Ady i Zuzki. Dziwię się jednak, że zdołał jeszcze coś odpyskować. Spodziewałabym się po nim raczej tego, że skuli się na ulicy i poczeka, aż ból minie. No ale przez to, co powiedział, ściągnął na siebie dodatkową porcję bólu i to na pewno nie wyszło mu na dobre. Martwię się, że Oliwier przesadził z pobiciem i może to mieć swoje dalsze konsekwencje. Sądząc po opisie na końcu rozdziału, Kuba doznał naprawdę poważnych obrażeń. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. Oczywiście nie dlatego, że mi go szkoda, po prostu nie chciałabym, żeby Oliwier miał kłopoty.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i Zuza trochę przesadza i za dużo analizuje, ale w pewnym sensie Oliwier sam doprowadził do takiego stanu rzeczy :P Zaufanie, zaufaniem, ale kiedy Zuzka widzi, że dzieje się coś dziwnego (z jej punktu widzenia musi być to niezrozumiałe), to naturalną koleją rzeczy przychodzą jej do głowy takie podejrzenia... Zwłaszcza jeśli doda się do tego jej poprzednie "doświadczenie"... Ech, wszystko się pokomplikowało. Mam jednak nadzieję, że ostatecznie Zuza szybko wyzbędzie się swoich wątpliwości, bo tak naprawdę nie ma się czego obawiać. Wierzę, że to tylko takie chwilowe zachwianie wiary w Oliwiera ;) A potem, gdy sytuacja się wyjaśni, odzyska pełną wiarę i ich związek w pewnym sensie jeszcze bardziej się ugruntuje (kto wie...). Może też to nauczy ją bardziej wierzyć w siebie i w Oliwiera? Bo mam wrażenie, że podstawą tych jej wątpliwości jest w dużej mierze brak pewności siebie...
    Rany, choć nie lubię Kuby, to jednak mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stanie, bo wtedy Lejek miałby niemałe kłopoty. Wystarczy już, że Zuza nie będzie zadowolona, gdy dowie się o jego próbie ,,wyrównania rachunków"... Chociaż ogólny zamysł był dobry i naprawdę to niezwykle bohaterskie z jego strony tak bronić Zuzy, to jednak chyba nie powinien rozwiązywać tego w taki sposób, bo niestety, to naprawdę nie wygląda dobrze i może narobić sobie niezłych problemów... :(

    A tak w ogóle to znowu na króciusieńki moment zawitali Troy i Tai <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. S U P E R rozdział...
    Trochę mnie zasmucił.. :/ Mam nadzieję że wszystkie problemy się wyjaśnią i będzie dobrze :)
    Uwielbiam <3
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Raven.

    Zapraszam na mojego nowego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ogromną ochotę podejść do Zuzki i na spokojnie jej wytłumaczyć, co tak naprawdę dzieje się z jej chłopakiem, bo aż mi przykro patrzeć, jak się zadręcza. W sumie nie można się jej dziwić, z boku ta cała sytuacja z Oliwierem i Adą faktycznie wyglądała nieciekawie. Najpierw zostali sami na kilkanaście minut, a jak wróciła, to tak dziwnie się od siebie odsunęli... A potem Lejkowicz tak demonstracyjnie pilnował, żeby nie mogła zajrzeć do jego komórki. Chyba każda zakochana dziewczyna poczułaby zazdrość, prawda? Zwłaszcza, że to wszystko przypominało Zuzannie o tej przykrej sytuacji z Magdą i Adrianem. Mam nadzieję, że Oliwier wyjaśni wszystko maturzystce, zanim ona całkowicie się od niego odetnie. Tym bardziej, że Adrianna nie wygląda mi na kogoś, kto mógłby się przystawiać do faceta koleżanki.
    Czułam w pewien sposób dziką satysfakcję, kiedy Kuba został zapędzony w kozi róg, na dodatek kompletnie ogarnięty strachem. Co za cholerny tchórz! Widać, że taki z niego kozak tylko wtedy, gdy ma do czynienia z kimś słabszym. Co prawda nie jestem zwolenniczką rozwiązań siłowych, ale i tak się cieszyłam, że Oliwier postanowił mu na tłuc, a przynajmniej do momentu, aż to wszystko wymknęło się spod kontroli... Kubuś jak zwykle postanowił mieć ostatnie słowo i powiedział to, co powiedział, przez co Lejkowicz stracił panowanie nad sobą. Obawiam się konsekwencji tego wydarzenia. Bo co, jeśli Kuba już nie odzyska przytomności i umrze? Oliwier będzie miał wtedy problemy, bo jak to się mówi: "zrobiłeś coś szmacie, a idziesz siedzieć za człowieka". Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej.
    Świetny rozdział, zwłaszcza ostatnia scena, która trzymała w napięciu. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Na początek PRZEPRASZAM ! Że mnie tutaj tak długo nie było ,ale już Ci wszystko tłumaczyłam :)
    No to wracamy do rozdziału : Zaufaj Zuzka ! Zaufaj ! On na to zasługuje i dobrze ,że użył przemocy przeciwko Kubie ! Należało mu się ! Tylko no właśnie czy czasami Zuzka nie będzie zła :( Grr... to wszystko jest inspirujące :D No i oczywiście Lejek udowodnił po raz kolejny ,że cholernie zależy mu na Zuzi :) Kocham go *.* :)
    Nie zapominaj o mnie już nie długo kolejny rozdzialik :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejciu, dlaczego Zuza się tak zadręcza? Chyba każdemu jest przykro czytać, jak płacze. Biedaczka, nawet nie wie o co chodzi.

    Oliwier mi się bardzo podoba. Jest taki energiczny, potrafi dobrze zadbać o swoją kobietę! Aż sama zapragnęłam mieć takiego dobrego mężczyznę. Ale dobrze wiem, że i tak pozostanę starą panną z kotami... ;p

    Kuba to tchórz i idiota! Powiem Ci szczerze, że jestem leniem i przeczytałam tylko ten rozdział, ale chyba mnie nie opieprzysz, bo dokładnie nie wiem, co się działo wcześniej. :D Jak on mógł bić dziewczyny? Nienawidzę takich chłopaków! Są egoistycznymi dupkami, myślącymi tylko o sobie! I bardzo się cieszę, że ktoś wreszcie pokazał mu, jak to jest być w skórze ofiary!

    Już od samego początku, bardzo miło mi się czytało. Dodaje blog do polecanych i na pewno będę czytała i komentowała. Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Lekko się czyta i przyjemnie. ;-)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    [www.twenty-secrets-of-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże, nie wiedziałam, że Kuba może wkurwić mnie jeszcze bardziej. Przepraszam za słownictwo, ale musiałam. Matko, jak ja go nie znoszę. Na miejscu Lejka już dawno zrobiłabym mu krzywdę! Uch. Wybacz, ale mam nadzieję, że padł. Oczywiście może to wywołać okropne konsekwencje, ale noo! Chociaż, byłoby kolejnym, ciekawym wątkiem opowiadania. Dalej... sposób jakim Oliver traktuje Zuzę, tak bardzo widać tam lovki! Nie wiem co mogę więcej powiedzieć. Obiecałam komentować w miarę regularnie, więc to robię. Co by tu... Mogę tylko życzyć weny i czekać na kolejny.
    xx
    Niewierna

    OdpowiedzUsuń
  13. O MATKO O MATKOO!!!
    Wszystko się tak szalenie skomplikowało... Zuzka myśli, że Lejek ją zdradza. Ponownie topi się we własnych łzach, kiedy to już zaczęła wychodzić na prostą. Aż wolę nie myśleć o tym, co by było, gdyby chłopak ją teraz zostawił, choć wiem, że tego nie zrobi. W końcu tak bardzo ją kocha, jednak myśli Zuzy potrafią być destrukcyjne. Mam nadzieję, że wkrótce oboje wszystko sobie wyjaśnią, choć obawiam się reakcji głównej bohaterki na bójkę Oliwiera z Kubą. Ten drugi jednak niewątpliwie zasłużył na łomot. Jak można być takim bydlakiem, by bić bezbronnych i mniejszych od siebie? Facet jest serio chory psychicznie, liczę na to, że zmądrzeje, jednak nie wiem, czy będzie miał na to szansę, biorąc pod uwagę zakończenie tego rozdziału. O jacie... jeśli Kuba umrze, Oliwier będzie oskarżony o morderstwo! To już poważny zarzut... liczę jednak na to, że cała sprawa nie skomplikuje się aż tak bardzo. Wasze opowiadanie nabrało zawrotnego tempa... boję się myśleć o tym, co stanie się w kolejnych rozdziałach :( Już czekam na piątek i serdecznie pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Historia Zuzy mnie zaintrygowała. Dziewczyna z poważnym problemami, nie potrafiąca pogodzić się z rzeczywistością, nie mogąca zaakceptować samej siebie, poznaje chłopaka, który diametralnie zmienia jej życie. Opowieść jak z bajki, ale tylko na pozór, ponieważ teraz wszystko stało się coraz bardziej skomplikowane.
    Zacznę od tego, że Zuza nie ma łatwego życia. Nie dogaduje się ze swoją rodziną, jest odizolowana. Całe szczęście ostatnie rozdziały wskazują na to, że jej relacja z ojcem uległa polepszeniu. Liczę na to, że z czasem znajdzie w nim powiernika i przyjaciela jednocześnie. Niestety nie sądzę, by pogodziła się z Oleńką. Dziewczyna jest nie do zniesienia...
    Lejek to ideał faceta - troskliwy, miły, dżentelman, oczywiście gdyby wyrzucić z jego historii wszystkie krótko trwające związki. Teraz jednak widać, że zależy mu na Zuzce, kocha ją i broni jej jak lew, co ukazałaś właśnie w tym rozdziale.
    Ciekawi mnie, czy Kuba przeżyje tę bójkę... nie jest w zbyt dobrej sytuacji, choć należało mu się. Boję się tylko, że jeśli nie wyjdzie z tego cało, Oliwier i jego znajomi skończą w więzieniu...
    Muszę przyznać, że niezmiernie mnie zaciekawiłaś. Zastanawia mnie, co wymyślisz w kolejnych rozdziałach, na które czekam ze zniecierpliwieniem. Pozdrawiam cię serdecznie i jednocześnie zapraszam na mojego bloga: unknownhogwartstory.blogspot.com jestem nowa, więc zależy mi na każdej opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nadrobiłam i nie mogę uwierzyć ile mnie ominęło.
    Jeśli ten śmieć umrze Oliwier i chłopcy będą mieli przegwizdane. I tego się właśnie obawiam. Niektórym nie da się inaczej przekazać pewnych rzeczy i wartości niż siłą.
    Przez złe doświadczenia Zuza się zadręcza i opacznie rozumie całą sytuację. Łzy są zrozumiałe ale tylko uzasadnione. Ona opiera się na domysłach, nie faktach. Nić zaufania do żużlowca najwyraźniej jest zbyt cienka, by mogła uwierzyć w niego całkowicie. A w moim odczuciu, komplikuje to ich związek.
    Co do Oliwiera, imponuje mi fakt, że dba o swoją kobietę, chociaż osobiście byłabym zła za załatwianie spraw za moimi plecami i to jeszcze w taki sposób. Niemniej, brawa dla niego za zrobienie czegokolwiek. Dobrze, że broni honoru gatunku męskiego.
    Wybacz, że dopiero teraz znalazłam czas na nadrobienie. Postaram się być bardziej regularna. Życzę weny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział. Naprawdę ciekawy i wciągający. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oh biedna Zuzka. Właściwie to jest chyba trochę tak, że oboje cholernie się o siebie martwią. To trochę słodkie. Lejkowicz i wybuchowość to nie jest nic przyjemnego. Mimo, że kubie trochę się za to wszystko należało, to trochę mi go żal i mam nadzieję, że nic złego mu się nie stało. W końcu Oliwer miałby wtedy ogromny problem. A tego chyba nie chciałby nikt.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cóż zupełnie nie dziwię się, że Zuza zachowała się tak, a nie inaczej. W końcu zastała w dość dziwnej sytuacji swojego faceta i przyjaciółkę. Dodatkowo dziwne zachowanie chłopaka. Ewidentnie coś się dzieje. Dziewczyna zaczynała tracić kontrolę nad sytuacją, więc pojawiły się w jej głowie różne myśli. Chyba większość pań na jej miejscu zachowałaby się podobnie. Oczywiście Oliwer nie załapał o cho chodziło Zuzce. Faceci, dla nich powinno chyba wysyłać się wiadomości pisane drukowanymi literami. Gdyby tego było mało to ciągle powracają wspomnienia o byłych już przyjaciołach. To pewnie nauczyło Orłowską bycia bardziej ostrożną w kontaktach z innymi.
    Oliwer z jednej strony zachował się jak na faceta przystało. Obrona i chronienie własnej kobiety powinny być na pierwszym miejscu. Chociaż samodzielne wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę jest niebezpieczne. Konsekwencje mogą być straszne. Przecież jeżeli coś się tanie Kubie to będzie musiał za to odpowiedzieć. A jak Zuza się o tym dowie? Na pewno jej się to nie spodoba. Boję się też, że w razie problemów, to Ada może stanąć po stronie swojego byłego chłopaka. Obym się myliła.
    Muszę przyznać, że coraz częściej zauważam, ze mam coś wspólnego z główną bohaterką. Chciałabym, żeby wszystko poszło po jej myśli. Zasługuje na szczęście. Mam nadzieję, że ta cała akcja z Kubą nie wpłynie negatywnie na Orłowską i jej związek z Oliwerem.

    oczywiście proszę o wybaczenie, że dopiero dzisiaj komentuję. :)
    Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tyle się działo, że nie wiem od czego zacząć. Może od końca...
    Okay, rozumiem że Oliwier był bardzo wściekły, ale chyba odrobinę przesadził. Chociaż po tym co powiedział Kuba sama bym go pobiła. Końcówka naprawdę mnie przeraża. Już w głowie układają mi się najgorsze scenariusze. Kuba umarł, odnajdą Oliwiera i zamkną w więzieniu, a Zuza już na zawsze zostanie sama... Stop! Klaudia, o czym ty myślisz. Mam nadzieję, że finał nie będzie tak tragiczny, jak w mojej wyobraźni.
    Co to w ogóle znaczy "faceci lubią rude”?! Jeżeli facet ocenia dziewczynę po kolorze włosów, wielkości cycków albo długości nosa to nie jest facetem. Jest jeszcze chłopcem. Poza tym nie sądzę, by jakakolwiek inna kobieta byłaby w stanie zastąpić mu Zuzę.
    Really? Jak można nie wiedzieć jakie różnice są pomiędzy ścigaczem a motocyklem żużlowym? Ludzie, nawet ja to wiem! Widać, że Ada jest bardzo rozeznana. (I teraz przypomniał mi się facet, z którym spędzałam ferie. Gościu wymyślał niesamowite historie. Ale nieważne. Zachowam to dla siebie :D)
    Aha, już miałam to napisać pod ostatnim rozdziałem, ale jakoś wyszło mi z głowy. Jeżeli kiedykolwiek napiszecie książkę to macie mnie o tym poinformować!
    Co do Twojej propozycji o pisaniu nowego opowiadania to na razie sobie odpocznę. Być może, jak poczytam jeszcze kilka książek to mój zasób słownictwa się zwiększy i zdecyduje się na pisanie.
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Hey... Znowu dawno nie pisałam ani nic nie czytałam u Ciebie. Przepraszam, ale klasa maturalna plus mój sprzęt, co lubi mi działać na złość robi swoje D: Jak zwykle te twoje dwa rozdziały uderzają gamą emocji i uczuć, czyli czymś, co tak bardzo baardzo lubię.. Zwłaszcza gdy idzie o czytanie. Zuza była zazdrosna, ale właściwie z którą dziewczyn nie jest tak, że w ogóle nie posiada ona uczucia zazdrości? Każda dziewczyna ma takie chwile, gdy je czuję. Właściwie każda osoba tak ma.. I ja się jej wcale nie dziwie. Gorzej, że nie potrafiła zamaskować tego w sobie i jakoś starać się z nimi rozmawiać, znaczy z Adą i Oliwierem. Gdyby wtedy zwyczajnie z nimi rozmawiała, może udałoby jej się odkryć, co planuje żużlowiec? Swoją drogą - nawet rozumiem, czemu ten porywczy chłopak się tak zachował również, jednakże czemu nie sprawdził, czy jego ofiara oddycha? Owszem spuścił mu łomot i mógłby mieć kłopoty.. ale nie będzie to fajne, jeśli przypadkiem pobił go ze skutkiem śmiertelnym . Mam nadzieję, że jednak Kubę ktoś znajdzie, żeby Lejkowicz nie miał problemów... bo miło się czyta to, co się dzieje, a wcale nie wydaje mi się dobrym zakończeniem to, że mogliby przypadkiem żużlowca powiązać z pobiciem i wsadzić za kratki... Wydaje mi się, że to nie byłoby okey. :) To tyle.. jak zwykle rozdział mi się podoba :3

    Ps Przepraszam, że tak długo czekasz na ten drugi rodział, o ile jeszcze czekasz? W piątek zamieszczę coś innego na swoim blogu na http://let-me-be-myself-daybreak.blogspot.com/ taki mały one-shot odnośnie jednej sprawy i jak chcesz to możesz przeczytać.. A i ponieważ zaczynają mi się ferie to może w końcu ogarnę ten rozdział, zwłaszcza, że jakoś połowę chyba jego mam i znowu czuję zapał do pisania.. Uh nie lubię się komuś reklamować, ale Ty o to prosiłaś stąd to robię ~~

    OdpowiedzUsuń
  21. Hey ;) Przed chwila skonczylam czytac tego bloga i musze przyznac ze jeste na prawde swietny, masz lekki styl pisania i prawde mowiac milo sie czyta c; Czekam z niecierpliwoscia na kolejne rozdzialy i zycze weny ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Głupio mi... ale na początku pomyslałam, że Oliwier na serio chce zabawić się z Adą.
    Znów go niedoceniłam.
    Wiedziałam, że Zuza prędzej czy później pęknie i jej uczucia wyjdą na zewnątrz. Nie oszuka nikogo. Zależy jej na Nim i nic tego nie zmieni.
    Dialog który rozpoczął Oliwier był mistrzowski... przynajmniej na początku...
    Najpierw był mi nawet żal Kuby, ale tylko przez ułamek sekudny..
    Po ostatnich słowach można powiedzieć, że wykopał sobie grób.
    Diabli złego nie biorą także zapewne się z tego wygrzebie. Jak każda gnida.
    Mam tylko nadzieję, że Oliwier nie będzie miał przez to kłopotów. No i wyjaśni wszystko z Zuzą.
    Przepraszam za nieobecność- stąd komentarz dwa w jednym ( ale przeczytane oba rozdziały)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wreszcie mam chwilkę by skomentować rozdziały;) Przepraszam, że tak długo to trwało;)

    Ja osobiście wcale nie dziwię się reakcji Zuzki. Miała prawo pomyśleć, że chłopak ją unika i czuć się źle. najpierw te dziwne wiadomości, których nie chciał jej pokazać, a wręcz chamsko przed nią ukrywał, a potem nie odbieranie telefonu. Związek to zaufanie, a skoro on zachowywał się tak dziwnie i niezrozumiale to chyba naturalną reakcją ze strony każdego człowieka byłby niepokój. Z drugiej strony, pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że zacznie od razu wymyślać niestworzone historie, jak to ona lubi i całkowicie zniszczy to zaufanie, które udało jej się stworzyć. A tu nie. Cały czas przekonywała samą siebie, że nie warto panikować. Bardzo mnie to ucieszyło!

    A Lejek odbił moje serce... Prawdziwy, męski facet, który nie boi się stanąć w obronie kobiety, którą kocha, nawet jeśli może mieć za to poważne problemy. Strasznie podobał mi się sposób w jaki pokonał pewnego siebie, cynicznego Kubę. Pokazał dupkowi, gdzie jego miejsce i strasznie cieszy mnie, że tamten nic złego mu nie zrobił. Z drugiej strony jednak, na końcu chyba trochę przesadził. Mógł zadać o jeden cios mniej i może Kuba nie musiałby trafić do szpitala... Mam złe przeczucia, co do tego wątku. Dlatego lecę do nastepnego rozdziału;*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Rowindale